Tytuł: Restauracja Sandacz | |
~Trotter
Napisano: 2010-02-18 19:14:22 IP: ***.*0.148.61 |
Z okazji Walentynek zaprosiłem swoją drugą połowę na obiad do restauracji Sandacz w hotelu Sand. Już w samym wejściu przywitał nas bardzo sympatyczny kelner, wskazując stolik. Niestety nie mogliśmy znaleźć szatni ani wieszaków, ale kelner szybko zareagował i zniknął z naszymi płaszczami gdzieś na zapleczu. Restauracja jak ten wyjątkowy dzień skromnie udekorowana, tylko malutkie serduszka na zwisających lampach. Otrzymaliśmy kartę menu i od razu zostaliśmy zapytanie o napoje, które w mgnieniu oka pojawiły się na stole. Po dłuższym przestudiowaniu karty dokonaliśmy wyboru: na przystawkę carpaccio z polędwicy wołowej i na danie główne cielęcine w sosie marsali, a moja walentynka tagliatelle z owocami morza. Kelner zabrał karty, powtarzając jeszcze dla pewności zamówione potrawy. Niestety świeczka na stole to tylko element dekoracyjny, ale to była jedyna wpadka jeżeli chodzi o serwis. Ale przejdźmy do meritum, po kilku minutach oczekiwania pojawił się nasz kelner z czekadełkami w postaci ciemnego pieczywa posmarowanego pesto z suszonych pomidorów przyozdobionych kiełkami z zielonego groszku. Bardzo miły akcent, jak każdy darmowy. Apetyt został zaostrzony i czas na carpaccio. No i niestety pierwsze rozczarowanie, wołowiny śladowe ilości, mięso jak na mój gust suche i słabo przyprawione, ale za to duża ilość sałaty lodowej. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy zamówiłem carpaccio czy sałatkę z wołowym garni. Czas na drugie dania, ale na uwagę zasługuje ponownie kelner, który przed ich podaniem zapytał czy mamy ochotę na wino podając nam naczynie z wodą i cytryną. Ten element rzadko stosowany jest w polskich restauracjach i za to duży plus. Żona za bardzo nie wiedziała co z tym robić i zaczęła nerwowo szukać herbaty w swojej torebce. Wiele rzeczy można w niej znaleźć zresztą jak w większości damskich torebek, ale na szczęście poddała się. Spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem i zapytała po co on nam to przyniósł, w tym momencie otworzyła mi się szufladka sprzed 15 lat kiedy pracowałem we francuskiej restauracji i mogłem wytłumaczyć, iż najprawdopodobniej będzie używała rąk podczas jedzenia swojego dania. I tak też się stało. Tagliatelle z owocami morza przykryte było sporym homarem. Wizualna strona spowodowała, iż musiałem wbić widelec. Jak na mój gust danie za słone, ale mogę być mało obiektywny, gdyż generalnie w mojej kuchni używam mało soli. Wydaje mi się jednak, że kuchnia nie powinna przesadzać z żadną z przypraw, gdyż zawsze klient może sam doprawić danie do smaku wg własnego upodobania. Natomiast duża pochwała za urozmaicone owoce morza i ich ilość, która była porównywalna z sałatą w moim carpaccio. Czas na opis mojego dania, jedyne co zasługuje na uwagę i jest godne zapamiętania to sos marsali, pyszny palce lizać. Główny składnik jakim miała być cielęcina, albo nią nie była albo wycięto ją z jakiejś leniwej bestii, żylasta i mógłbym porównać ją z Wenecją, miała tyle włókien co to włoskie miasto kanałów. Poza tym wizualna strona też nie spowodowała euforii, a wręcz przeciwnie mój smutek, biały talerz z kawałkiem mięcha polanego sosem i garni z 2 małych szparag. Ryż podany oddzielnie bez żadnego elementu dekoracyjnego, no i bez surówki, trzeba ją zamówić dodatkowo. Podsumowując: - pierwsze wrażenie cenowo nie jest drogo, ale na tą jakość zdecydowanie za… - wizualnie homar spowodował wrażenie cieknącej ślinki, pozostałe dania bez wyrazu - niestety smakowo tylko sos marsali zostanie w mojej pamięci - serwis w skali 1-10 oceniam na 9, ten 1 punk muszę zdjąć za tą świeczkę, ale poza tym wysoka kultura, stały kontakt wzrokowy, rzeczowe rozmowy, poczucie humoru, chociaż życzenie gorącej nocy ( o godzinie 15:00 : ) mogły by być nie co inaczej sformułowane, ale akurat u nas wywołał uśmiech i raczej świadczy to o wyczuciu klimatu. Szef Kuchni ma jeszcze dużo pracy, ale jeżeli ktoś chce zostać dopieszczony przez kelnerów nie dbając o walory smakowe to gorąco polecam. Serwis na najwyższym poziomie. |
Tytuł: Odp: Restauracja Sandacz | |
~Rewelacha w pewnym prowincjonalnym miasteczku nad morzem!!!!
Napisano: 2010-03-03 01:16:17 IP: ***.*95.94.69 |
Szanowny Panie Walentynka, osmielam sie z Panem polemizowac. Jestem baba stara i wybredna i na pieszczoty mlodocianych kelnerow, ze tak powiem, odporna. Jednakoz sardeowa pasta na gratisowym tocscie olimpijsko zwanym starterem jest niczego sobie! A Pan Szef Kuchni ( sorry, zaponialam nazwiska) ma sporo pracy, fakt. Tzw. edukacja gastronomiczna to ciezki kawalek chleba.....biarac pod uwage fakt, iz w kraju wyznawcow kielbasy i rosolu propaguje sie, na ten przyklad, psatrami czy paste z czarnych oliwek. |
Tytuł: Odp: Restauracja Sandacz | |
~blee
Napisano: 2010-10-04 09:34:18 IP: ***.*4.50.234 |
Nie taka rewelacja!! bardzo słabo oceniam! Sandacz z grillowanym warzywami to porażka, bez zadnego wyrazistego smaku i ma konsystencje jakby było prosto z mikrofali, do tego 3 przypalone cukienie i ziemniaki z mrozonki, nie polecam !! |
-
Maszoperia czyli muzeum 6D, nowa atrakcja dla dzieci w Kołobrzegu
zobacz więcej -
Rowerem po Kołobrzegu i okolicy
zobacz więcej -
Muzeum Oręża Polskiego
zobacz więcej -
New Skanpol
zobacz więcej -
Galeria zdjęć
zobacz więcej